1 marca obchodzone jest święto państwowe – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Dzień ten poświęcono pamięci bohaterów antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia, którzy przeciwstawili się sowieckiej agresji i reżimowi komunistycznemu.
Mianem Żołnierzy Wyklętych określani są bohaterowie, „którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu”.
1 marca jest datą symboliczną. 1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie wykonano wyrok śmierci na siedmiu uczestnikach antykomunistycznej konspiracji - członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: ppłk. Łukaszu Cieplińskim, mjr. Adamie Lazarowiczu, mjr. Mieczysławie Kawalcu, kpt. Franciszku Błażeju, kpt. Józefie Rzepce, por. Karolu Chmielu i por. Józefie Batorym. Data ta stała się symbolem pamięci o tych, którzy walcząc o prawo do życia w wolnym i demokratycznym państwie nie wahali się poświęcić wolności, zdrowia, życia.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ustanowiony został przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 2011 r.
W ramach uczczenia Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy przy pomniku w Świnkach, gdzie we wrześniu 1946 r. podczas walki żołnierzy AK z UB zginął Edward Kwiatkowski pseudonim „Sokół” (z grupy mjr Hieronima Dekutowskiego „Zapory”), kwiaty złożyli: Burmistrz Modliborzyc Witold Kowalik, Przewodniczącym Rady Miejskiej w Modliborzycach Adam Kapusta oraz Sekretarz Gminy Modliborzyce Marzena Dolecka-Jocek.
Pomnik został postawiony z inicjatywy p. Jana Syca, świadka tych wydarzeń, przy wparciu Burmistrza Modliborzyc Witolda Kowalika i Nadleśnictwa Lasy Janowskie.
„Pewnego razu, w 1946 roku, kiedy pędziliśmy wieczorem z pastwiska krowy (było nas wtedy pięcioro), tą drogą co zawsze, dogonił nas szwadron żołnierzy AK. Zatrzymali nas i zapytali, jaka to miejscowość i czy daleko do wsi Świnki, a było to blisko około pół kilometra. Udali się do zabudowań państwa Bieleckich i Mroczków, gdzie znaleźli schronienie. Cały czas biegliśmy za nimi. Powiedziano nam, że nie wolno o tym nikomu mówić i nigdzie tego nie meldować. Po powrocie do domu powiedziałem o tym zdarzeniu rodzicom. Spokojnie minęła sobotnia noc. Na drugi dzień, z samego rana, rozpoczęła się bójka między żołnierzami AK a UB. Po bójce żołnierze AK wycofali się w stronę Zaklikowa. Po zgaśnięciu ognia, pobiegłem na miejsce zobaczyć, co się stało. Byłem świadkiem tej walki. Jak ucichł bój karabinów, sprzątałem bandaże i widziałem, jak kładli rannych na wozy należące do Mikołaja Bieleckiego i Klemensa Pastuszka – leśniczego”- wspomina p. Jan Syc (wówczas 8 letni chłopiec).
Żołnierze, o których wspomina Jan Syc to „Zaporczycy”, członkowie oddziału mjr Hieronima Dekutowskim, ps. Zapora - jednego z najsłynniejszych Żołnierzy Wyklętych i dowódcy oddziałów partyzanckich na Lubelszczyźnie.
Na przełomie lat 1945 i 1946 oddział „Zapory” przeprowadził wiele akcji dywersyjnych i samoobrony w województwie lubelskim, rzeszowskim i kieleckim, w których, według oficjalnych wyliczeń, zginęło ponad 400 żołnierzy LWP (głównie KBW), ubeków i milicjantów, a także czerwonoarmistów. Scalił także kilka dzikich grup. Rozbudował swoją siatkę od Lubartowskiego na północy do Tarnobrzeskiego na południu i od Zamojszczyzny po wschodnią Kielecczyznę.
W lipcu 1946 r. Zapora wraz z podporządkowanymi sobie siłami wyruszył na tzw. rajd po Rzeszowszczyźnie (31 lipca - 21 sierpnia 1946r.) . Zgrupowanie oddziałów dotarło aż do Przełęczy Dukielskiej, gdzie na początku września 1946 roku Zapora ogłosił powrót na Lubelszczyznę. Ścigani przez oddziały resortu bezpieczeństwa 21 września przekroczyli San i wkroczyli na tereny Lasów Janowskich. Partyzanci odnaleźli gajówkę w Świnkach, gdzie postanowili się zatrzymać. Część oddziału zakwaterowała w przynależących do kompleksu budynkach gospodarczych, zaś sam „Zapora” z kilkoma najbliższymi żołnierzami odpoczywał w gajówce.
Nad ranem, dnia 22 września 1946 roku pod Świnkami oddziały dowodzone przez Hieronima Dekutowskiego „Zaporę” starły się z tropiącymi ich bez przerwy funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa. Zgodnie z raportem wysłanym przez Wojewódzką Komendę Milicji Obywatelskiej w Rzeszowie w grupie pościgowej dowodzonej przez kpt. NKWD Szułakowa, znajdowało się 18 ludzi z plutonu rezerwy KPMO w Nisku, 19 funkcjonariuszy PUBP Nisko oraz 70 żołnierzy KBW.
W pierwszej chwili walk został ranny w nogę Marian Wójcik „Rota”, zaś wojska resortu od razu rozpoczęły, okalającym leśniczówkę i polanę, lasem utworzyć okrążenie.
Zaatakowani partyzanci wybiegali z budynków pod ogniem tworząc pierwszą linię obrony, pozwalającą na załamanie uderzenia resortu.
Następnie „Zapora” rozkazał erkaemistom zablokować okrążenie i wzmocnić uderzenie, mające utworzyć lukę w pierścieniu okrążenia i dalszy odskok. W wyniku tych działań ranny został Edward Kwiatkowski „Sokół”.
Pomimo strat, udało się powstrzymać żołnierzy KBW-UB i utworzyć sobie lukę do odwrotu. Jednak żeby do niej dotrzeć należało przeskoczyć przez rozciągającą się polanę. Płaska przestrzeń pomiędzy leśniczówką a lasem była ostro ostrzeliwana. Sanitariuszka oddziału Barbara Nagnajewicz-Woś „Krysia” wspominała: „ta polana była straszna […] A my we troje ciągnęliśmy na kocu dwóch rannych chłopaków. „Sokół” już umierał. „Roty” noga trzymała się tylko na strzałce. Siali po nas tak, że gdy „Rota” podniósł zdrową nogę, to dostał jeszcze po kolanie. Wtedy chłopcy klęli. Osłaniał nas […] „Tęcza” [Stanisław Rusek – przyp. aut.], bo zdążył wycofać się wcześniej. Wycofał się już Stary. A gdy wydostaliśmy się z tej polany, to „Tęcza” pokazał mi poparzoną dłoń. Coś mu zacięło się, złapał za lufę, a lufa była tak rozgrzana… To było piekło.”
Walka trwała pół godziny, po czym Zaporczycy zdołali się oderwać i w szyku zorganizowanym, wraz z zarekwirowanymi dla rannych żołnierzy wozami, wycofać się w kierunku Zaklikowa.
W czasie czekania na podwodę z powodu utraty krwi zmarł ciężko ranny w brzuch „Sokół”. „Widziałam, że umiera… Jego oczy… […] Potem odeszłam, nie mogłam patrzeć… chłopcy zawinęli „Sokoła” w koc, wykopali dół… to był jedyny syn matki… takie tragedie się przeżywało” – wspominała sanitariuszka oddziału Barbara Nagnajewicz-Woś „Krysia”. Miejsce pochówku „Sokoła” jeszcze nie zostało odnalezione, albowiem został pochowany w bezimiennym grobie, pod sosną, na której żołnierze wyryli nożem krzyż.
Po pożegnaniu i pochówku „Sokoła” oddział odszedł na Lubelszczyznę, przy czym w ranny w nogę „Rota” wraz z opiekującą się z nim „Krysią” pozostał w ukryciu.
Walka z siłami KBW-UB w Świnkach była ostatnim epizodem rajdu Zaporczyków po rzeszowskim.
21 września 2019 r., w 73. rocznicę tamtych wydarzeń, w Świnkach poświęcono odnowiony pomnik. Jego odsłonięcia dokonali świadkowie tamtych wydarzeń, pan Jan Syc i ppłk Marian Pawełczak, pseudonim „Morwa”, żołnierz i uczestnik walk pod Świnkami.
Napis na pomniku głosi:
Świnki 22.IX.1946
W tym miejscu poległ w walce z UB/MO/KBW Edward Kwiatkowski ps. Sokół,
żołnierz zgrupowania AK-DSZ-WIN CC. Mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora.
Cześć jego pamięci.